Waporyzacja to nowoczesny sposób najbezpieczniejszego przyswajania substancji aktywnych, pochodzących z ziół różnego rodzaju. Stanowi obecnie doskonałą alternatywę dla palenia i jest wybierany zarówno przez młodych miłośników palenia ziół, jak i przez starszych, doświadczonych palaczy, którzy jednak podążają za modą i chcą spróbować nowości. Mimo iż obecnie waporyzację kojarzymy wyłącznie z elektronicznymi urządzeniami o niewielkich rozmiarach i wadze, to tak naprawdę ich początki sięgają wielu wieków wstecz, ta czynność jest właściwie tak stara, jak palenie. Teraz jednak waporyzatory to poręczne urządzenia, które mają niewiele wspólnego z tymi pionierskimi. Poznaj historię waporyzacji i zobacz, jak wiedza na temat wapowania zmieniała się z roku na rok.


Czym jest waporyzacja i dlaczego powstała?

Waporyzacja to proces podgrzewania ziół prawie do temperatury ich zapłonu w zakresie od około 160 do nawet 220 stopni Celsjusza, do czego służy przenośny lub stacjonarny waporyzator. Podstawową różnicą pomiędzy paleniem a waporyzacją, jest efekt podgrzewania. Para wodna w postaci waporu jest bogata w składniki aktywne i nie zawiera substancji uznawanych przez lekarzy za toksyczne i kancerogenne. Substancje smoliste zawarte w dymie odkładają się w płucach, zmniejszając możliwość absorpcji tlenu z powietrza przez organizm, a także wpływają na rozwój niektórych chorób, łącznie z nowotworami. Właśnie dlatego palenie papierosów jest obecnie jednym z najczęstszych przyczyn rozwoju nowotworu płuc, krtani i jamy ustnej.


Garść historii na temat waporyzacji

Początki waporyzacji sięgają V wieku przed naszą erą, kiedy to wapor powstały wskutek rozgrzewania ziół był sposobem umilenia biesiadowania w łaźniach parowych. Ciężko ten proces jednak powiązać z waporyzacją znaną nam obecnie, czyli wdychaniem pary w sposób kontrolowany przez samego użytkownika danego urządzenia. Początków tego rodzaju waporyzacji należy upatrywać około roku pięćsetnego, kiedy to na terenach Afganistanu popularność zyskała Hookah, prototyp znanej nam obecnie shishy, czyli urządzenia, które ma najwięcej wspólnego z tradycyjną waporyzacją.


Współczesna waporyzacja – poznaj jej początki

Przez cały okres od czasu stworzenia prototypu shishy aż do 1993 roku, urządzenie to cieszyło się ogromną popularnością i było niezastąpione. Rok 1993 był jednak początkiem zmiany tego trendu na zupełnie nowy. Wówczas Eagle Bill, osoba zainteresowana odkrywaniem medycznych działań marihuany, został poinformowany przez Kalifornijskiego plantatora o ciekawym sposobie inhalacji substancjami aktywnymi. Do podgrzewania suszu wykorzystali opalarkę umieszczoną bezpośrednio pod dużym, szklanym naczyniem. Efekt zainteresował Billa, który stworzył wstępny projekt waporyzatora, zaprezentowanego przez niego osobiście publiczności jeszcze tego samego roku w Amsterdamskim Cannabis Cup.

Tuż po opracowaniu tego wynalazku, Bill stworzył jego kolejną wariację w postaci Shake&Vape, czyli niewielkiego waporyzatora, którego działanie opierało się na najprostszych zasadach fizyki. Prosta i stosunkowo długa, szklana rurka była połączona z kulą z jednym otworem w jej górnej części. Do podgrzewania suszu wsypanego do wnętrza właśnie tym otworem służyła tradycyjna zapalniczka, dlatego też urządzenie było niezwykle proste i zarazem także konwekcyjne – do ogrzewania ziół służyło bowiem rozgrzane powietrze.

Pierwszym urządzeniem zasilanym elektrycznie był BC Vaporizer - wyrób kanadyjskiej marki, w którym zastosowano technologię kondukcyjną. Metalowa płytka była podgrzewana przez układ elektroniczny, dlatego to samowystarczalne urządzenie nie wymagało jego podgrzewania innymi środkami, np. zapalniczką lub płomieniem. Później sprawy przybrały inny obrót. Produkcją i projektowaniem kolejnych waporyzatorów zajęły się inne firmy, które widząc popularność tego rozwiązania, chciały je dodatkowo usprawnić swoimi własnymi, autorskimi rozwiązaniami. W 2000 roku marka Storz&Bickel pokazała światu najnowszą generację waporyzatorów - model stacjonarny Volcano, który jest sprzedawany aż do dzisiaj.


Czy waporyzacja ma wady?

Waporyzacja jest uznawane przez środowisko lekarzy za stosunkowo bezpieczny sposób inhalacji substancjami aktywnymi pochodzącymi z ziół, nie jest jednak to proces pozbawiony wad. Wielu ludzi za największy minus tego rozwiązania uważa cenę samego urządzenia. Bariera wejścia jest ustawiona bowiem dość wysoko, gdyż waporyzator, który można polecić bez mrugnięcia okiem, kosztuje minimum kilkaset złotych, co dla wielu palaczy jest nie do przyjęcia.

Kolejną wadą wymienioną przez pasjonatów tradycyjnego palenia ziół jest brak charakterystycznego dymu i zapachu spalenizny towarzyszących procesowi spalania. To jednak wyłącznie kwestia gustu. Niezaprzeczalnym faktem jest bowiem to, iż to właśnie podczas waporyzacji uzyskujemy największą ilość aromatów. Nawet palacze dziwią się, że uwielbiane przez nich zioła mają zupełnie inny smak niż ten, do którego są przyzwyczajeni od wielu lat palenia. Nie wszystkim jednak odpowiada czystość waporu.

Komentarze ()
Produkt dodany do listy życzeń
Produkt dodany do porównania