DynaVap VapCap efektywność, prostota działania i powrót do korzeni waporyzacji!

DynaVap VapCap

W dobie wyświetlaczy ledowych, aplikacji mobilnych, szalonego wyścigu na czas pracy baterii i zasypywania użytkownika tonami akcesoriów, pojawił się producent, który postanowił powrócić do prawdziwych korzeni waporyzacji. Do tego w jakim stylu! DynaVap serią swoich produktów udowodnił, że da się stworzyć dzieło, które połączy ze sobą nowoczesną technologię i kosmiczne materiały z koncepcją znaną już na początkach XX w.

 



Sposób działania VapCap M:

Muszę przyznać, że o ile stara dobra szklana lufka, dostępna swego czasu w każdym kiosku ruchu nie stanowi dla mnie zagadki, to DynaVap VapCap wzbudził we mnie szczere zainteresowanie. Idea waporyzacji polega na ogrzewaniu materiału do odpowiedniej temperatury, zazwyczaj bez użycia otwartego ognia, aż zaczną się wydzielać substancje aktywne. Zupełnie inaczej jest w przypadku testowanego modelu, któremu za źródło ciepła służy zapalniczka.


 
Konstrukcja VapCap

Składa się z metalowej nasadki, niewielkiego, tytanowego cybucha o pojemności 0,1 - 0,15g, kondensatora i metalowego korpusu. Tytanowy cybuch to miejsce, w które ładujemy zmielony susz (moim zdaniem najlepiej sprawdza się dobrze zmielony materiał), a kondensator jest tak naprawdę przewodem, odpowiedzialnym za dostarczanie pary do ust. To wszystko osadzone jest w korpusie wykonanym ze stali nierdzewnej. Metalową nasadkę nakładamy na cybuch w momencie, w którym chcemy zacząć naszą sesję. Wszystko, co musimy zrobić, by wydobyć parę, to przyłożyć płomień zapalniczki do nasadki. Tak więc pomimo wykorzystania otwartego źródła ognia, płomień nie ma bezpośredniego kontaktu z naszymi ziółkami. I tutaj pierwsza uwaga. O ile zwykła zapalniczka jak np BIC da sobie radę, to zdecydowanie w trakcie sesji polecam używanie zapalniczki żarowej. Aby zapewnić równomierne nagrzanie się cybucha, należy rotować waporyzatorem w trakcie inhalacji. I tutaj pojawia się pytanie, skąd będziemy wiedzieć, że VapCap osiągnął odpowiednio wysoką temperaturę do inhalacji? Nie za wysoką, żeby nie przepalić niepotrzebnie materiału, ale równocześnie wystarczającą do wydobycia odpowiednio gęstej i aromatycznej pary. I tutaj dopiero poznajemy całą magię VapCap’a. Waporyzator poinformuje nas o odpowiedniej temperaturze poprzez delikatne kliknięcie. Wtedy należy odsunąć źródło ognia od nasadki i rozpocząć wdychanie pary, zatykając jednocześnie palcem sprzęgło znajdujące się na korpusie waporyzatora. Sprzęgłem możemy regulować przepływ powietrza, a co za tym idzie, również gęstość pary. W momencie, w którym temperatura spadnie za bardzo, usłyszymy drugie kliknięcie. Zwalniamy do końca cybuch, wdychamy resztę pary z kondensatora i voile! Cała filozofia! Zero elektroniki, zero baterii, zero ładowania.

 



Doznania z vaporyzacji :

Do niewątpliwych przyjemności należą testy waporyzatorów, które oferują gęste obłoki pary i fantastyczny aromat. Nie inaczej było w przypadku VapCap’a, przy czym dodatkowego “smaczku” dodają niepozorne wymiary i konstrukcja tego urządzenia. Jakość oparów jest niesamowita. Przy czym pomimo braku cyfrowego wyświetlacza i elektronicznego układu sterującego, nadal mamy wpływ na temperaturę i aromat naszej sesji, ale wymaga to odrobiny wprawy i zręczności od użytkownika. Jeżeli na przykład przyłożymy źródło ognia do samego czubka waporyzatora, to jesteśmy w stanie poprawić smak, kosztem gęstości pary. Jeżeli natomiast zapalniczkę przyłożymy bliżej środka nasadki i zaczniemy nagrzewać ja bardziej równomiernie, to stracimy odrobinę aromatu, za to zyskamy duże i gęste obłoki. Ciekawym rozwiązaniem jest rozpoczęcie sesji pierwszą metodą i wykończenie materiału za pomocą drugiej. Dla gęstszych obłoków polecam użycie dobrze zmielonego materiału i umiarkowane ubicie.

 

W moim przypadku ciekawym rozwiązaniem było rozpoczęcie sesji od podgrzewania samego koniuszka waporyzatora, a przy kolejnej chmurze przesunięcie ognia odrobinę bliżej środka korpusu.

 

Użytkowanie DynaVapa :

W kwestii użytkowania i konserwacji DynaVap VapCap też można zakwalifikować do segmentu urządzeń przyjaznych użytkownikowi. Wystarczy ułamek sekundy, aby pojąć sposób działania waporyzatora, przy czym istotne jest nie przegrzewanie ziółek w piecu. Delikatne kliknięcie informujące nas o osiągnięciu przez DynaVap właściwej temperatury, może okazać się mało słyszalne w zatłoczonych miejscach i hałasie. Można poradzić sobie z tą kwestią, poprzez wyczucie opuszkami palców delikatnego uderzenia o korpus waporyzatora, które następuje w momencie kliknięcia.

Z czyszczeniem i konserwacją VapCap’a poradzi sobie nawet pięciolatek. W końcu w największym uproszczeniu mamy do czynienia z metalową rurką.

Zwykła szczoteczka i odrobina alkoholu doprowadzi te cacuszko do idealnego stanu w minutę. Z kwestii typowo użytkowych należy wspomnieć również o fakcie nagrzewania się VapCapa. Niby oczywista sprawa, ale temperatura, którą osiąga waporyzator jest tak wysoka, że w ułamku sekundy może wypalić dziurę chociażby w syntetycznym materiale kieszeni. Aby tego uniknąć wystarczy poczekać aż urządzenie ostygnie i kliknie. Aby delikatnie przyspieszyć proces schładzania można położyć waporyzator na jakiejś chłodnej powierzchni np. metalu.

Jakość wykonania :

Jakość produkcji testowanego VapCapa jest po prostu niesamowita. Każdy komponent jest wykonany z dbałością o najdrobniejszy szczegół, a zastosowane materiały są najwyższej jakości. Nie straszne mu upadki z wysokości, czy przypadkowe zamoknięcie. Waporyzator w swoim wyglądzie jest elegancki i już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie solidnego. Całości dopełnia fakt, że VapCap nie posiada żadnej elektroniki i przez to odpowiednio zadbany będzie nam wiernie towarzyszył do końca życia. O ile oczywiście nie posiejemy go przy okazji jakiś manewrów!

 


Dyskrecja:

VapCap jest jednym z najmniejszych waporyzatorów, dostępnych na rynku. Niewielkie wymiary oczywiście sprzyjają dyskrecji i pomagają ukryć urządzenie przed ciekawskimi oczami osób trzecich.

Jednak, na niekorzyść wpływa fakt, że musimy użyć zapalniczki do podgrzania suszu, a co za tym idzie dodatkowo zwracamy na siebie uwagę.

Samym kształtem DynaVap VapCap nie budzi oczywistych skojarzeń, natomiast metoda ogrzewania może zwracać uwagę.


Podsumowanie:

VapCap posiada stosunkowo mały cybuch, więc jest to świetne urządzenie dla jednej lub dwóch osób. Ze względu na swoje niewielkie wymiary i wagę, sprawdzi się fantastycznie w podróży, w festiwalowym plenerze i pod namiotem. Do tego wykonany jest ze stali nierdzewnej i nie wymaga źródła zasilania, no może poza zapalniczką. Otwarte źródło ognia odbija się trochę na dyskrecji użytkowania, ale jeżeli nie jest to Twoim największym zmartwieniem, nie powinno Cię zniechęcić przed sięgnięciem po to cacko. Przy swojej przystępnej cenie VapCap może okazać się świetnym, pierwszym waporyzatorem lub ciekawym uzupełnieniem kolekcji na outdoorowe wypadu czy sytuacje “awaryjne”.






Nie wszystko jasne?


Jeśli powyższy artykuł nie wyjaśnił wszystkich wątpliwości, zachęcamy do kontaktu z naszymi specjalistami, którzy chętnie odpowiedzą na wszystkie pytania


Komentarze ()
Produkt dodany do listy życzeń
Produkt dodany do porównania